Samosiejki

04/08/2012 at 15:06 (Bez kategorii)

Obawiam się, że to koniec.
Zbyt dużo gwiazd spadło wczoraj z nieba,
marzenia wezbrały zupełnie jak przypływ,
horyzont przesłoniły ciemną chmurą burzy.

Gwiazd spadło wczoraj o niebo za wiele,
cięły chmury czarne, ciężkie, oleiste,
szatkowały je jak tarka albo wprawny tasak,
krople deszczu czyjś splamiły wczoraj fartuch.

A gwiazdy spadały, z każdą chwilą gęściej,
kilka spadło w ziemię, kilku się udało
dolecieć bez zderzenia, przeniknąć przez gęstwinę,
wbić się w grunt brutalnie, rozerwać tkankę świata.

Potem przyszedł deszcz i uwieńczył dzieło,
rozproszył już bezbronne, poszarpane chmury,
opadł drogą gwiazd, ich szlakiem wyrytym,
by oczyścić horyzont, spłukał resztki pyłu.

O świcie, za oknem, zakwitł mi kosmos.

Dodaj komentarz